Odpuszczam wszystko, co już mi nie pasuje.
Porzuciłem moje stare przekonania oparte na strachu lub poczuciu winy.
Odpuściłem wszystkie smutki i rozczarowania mojego zranionego dziecka.
Odpuszczam każdego, kto już nie wibruje na tej samej częstotliwości co ja.
Porzuciłem pozory (moje i innych).
Puszczam nadzieję, że jutro będzie lepiej i akceptuję, że to, czego szukam, jest już w „teraz”.
Odpuszczam każdą część siebie, która jest zraniona, zniszczona i cierpiąca.
Odpuściłem ciemność i zamiast tego wpuściłem uzdrawiające światło.
Porzuciłem wszystkie nadzieje, które zbudowałem i wszystkie projekty, które nigdy nie działały, aby otworzyć się na nowe propozycje, bardziej odpowiadające temu, kim się stałem.
Odpuściłem smutek wszystkich moich przodków, których zaprosiłem, aby pozostali we mnie, niosąc w swoim ciele jak grób ich wspomnienia rozdarte w imię słynnej „lojalności rodzinnej”.
Porzuciłem całą winę mojej starej karmy, ponieważ wybaczam sobie, zamiast karać siebie.
Pozwoliłem odejść zamętowi i lękom mojego wewnętrznego dziecka, starając się dać mu to, czego nigdy nie otrzymał.
Pozwoliłem odejść wszelkim zniekształceniom we mnie, jakiejkolwiek niewyrównanej i chorej części.
Odpuściłem smutek, aby zastąpić go radością.
Puściłem rozpacz, by nakarmić się nadzieją.
Odpuszczam nietolerancję i niecierpliwość i zastępuję je mądrością i dystansem.
Porzuciłem wszystkie swoje lęki, aby zastąpić je całą miłością, która we mnie mieszka.
Maud Albertini
Dziękuję, za to że jesteście, ubuntu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz