Troska i pomoc
"Troska jest często sprawowaniem pieczy nad kimś, kto nie umie sobie pomóc.
Rodzice w ten sposób troszczą się o swoje dzieci, dopóki tego potrzebują.
Taka opieka jest udziałem chorych i niepełnosprawnych. Taka troska wiąże.
Płynie z miłości i jest na wskroś ludzka.
Opiekujący czuje się związany z drugim człowiekiem i tak długo zwrócony do niego, jak długo on potrzebuje pomocy i troski.
Ale istnieje też arogancka troska, przede wszystkim wtedy, gdy martwimy się o kogoś, kto sam potrafi się o siebie troszczyć i sam potrafi - a nawet musi określać swoją wolę i działanie na własną odpowiedzialność, niezależnie od skutków dla niego i innych.
Taka troska dzieli, i osłabia tego, o kogo się martwimy. Zniewala go.
Czasami musi się martwić o tego, kto martwi się o niego.
Taka troska utrudnia drugiemu pójście swoją drogą i stawienie czoła swojemu losowi.
Kto się martwi o drugiego, chce być jego losem, jak gdyby mógł i wolno mu było o tym decydować.
Rodzice często martwią się o swoje dorosłe dzieci.
Terapeuci i inne osoby pomagające czasami martwią się o swoich klientów.
W ten sposób pacjenci zdobywają nad nimi władzę, tak jak dzieci zyskują władzę nad swoimi rodzicami, gdy oni martwią się o nich.
Wtedy decydują, czy oni muszą się martwić czy nie, mogą ich też straszyć i często też szantażować.
W każdym razie, im dłużej trwa taka troska, miłość ich wtedy już chyba nie wiąże. Na jej miejsce wchodzi gniew, zarówno u tego, kto rzekomo się martwi, jak też u tego, kogo to zmartwienie poniekąd prześladuje.
Pomoc polega na tym, żeby ten, kto się tak zamartwia, uwolnił drugiego od swej troski."
/Bert Helinger/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz