Inna teoria, na którą się natknęłam mówi, że nie jest ważne, co jemy lecz to, co myślimy o tym, co właśnie wkładamy do ust. Jedzenie będzie nam służyło lub szkodziło w zależności od naszych przekonań o nim. Czyżby to była I zasada Huny, która mówi: Świat jest taki, jakim go widzisz, za jaki go uważasz.
Mając na uwadze to, że chcę należeć do grona "pozytywnych ludzi" czyli nosić w sobie spokój, radość, zadowolenie, szczęście i miłość powinnam się właśnie tym kierować.
Jedząc pączka świadomie obserwować siebie (myśli, emocje,...), odkryć swoje przekonania i sprawdzić czy są dobre. Czyli jakie?
Czy warto tworzyć teorie, a może wystarczy zjeść i cieszyć się życiem? Radość to miłość, radość to pozytywny człowiek. Co ty na to? Smacznego!
Nowa opowieść
Nie jestem swoim ciałem, ale kocham i akceptuje ciało, które posiadam.
Nowa opowieść
Nie jestem swoim ciałem, ale kocham i akceptuje ciało, które posiadam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz